Wystawy

Rewersy. Spotkania przy pracy

Z Tomaszem Kręcickim rozmawia Zofia Małysa-Janczy i Aleksandra Koperda. Zdjęcia: Katarzyna Łukomska-Ładczuk (ŁAD Studio)

 

Na obrazie Palce pojawia się jeden z lejtmotywów Twojego malarstwa, dłonie. Przeskalowane palce przykładają ołówek do białej kartki. Skąd pomysł na takie zaburzenie proporcji?

 

Lubię prace, które nie wiadomo, do czego mnie prowadzą. Takim obrazem były właśnie Palce, pierwszy tak duży obraz, który namalowałem. Stworzyłem go na podstawie małego kolorowego szkicu. Ucieszyłem się, gdy powstał, bo to obraz, który niesie za sobą spory ładunek i odnosi się też do samego medium. Nie wiadomo, co ręka napisze i czy w ogóle coś napisze. I dlaczego kartka jest taka mała. Może kartka jest za mała, a może to ołówek jest za mały. Może cała sytuacja jest niemożliwa.

 

Najbardziej lubię, gdy wpadam na tego typu pomysły i tworzę obrazy, w których spotyka się kilka niedosłowności prowadzących do otwartej interpretacji, która nie mówi wprost, z jaką sytuacją mamy do czynienia. 

Palce to refleksja wokół posługiwania się dłońmi, kartkami, ołówkami jako narzędziami.

 

W pewien sposób obraz ten odnosi się do pracy artysty, choć nie chodzi mi w malarstwie o opowiadanie tylko o samym malarstwie. Medium było dla mnie zawsze istotne, ale nie chciałem, żeby samo w sobie stało się tematem moich prac. 

 

Spoglądając na ten obraz po kilku latach widzę, jak zmieniło się moje podejście, ale też jak ważna okazała się dla mnie ta praca. Była początkiem całej serii obrazów z dłońmi, z palcami. Ale też swego rodzaju podsumowaniem i początkiem pracy nad kwestią zaburzenia skali, która jest superciekawa, bo może być odczytywana bardzo dosłownie, ilustracyjnie, ale też metaforycznie. Za pomocą przeskalowania chciałem oddać dziwne wrażenie trzymania w dłoni czegoś nieproporcjonalnie małego. Zdarzało mi się doświadczać tego w momentach zmęczenia, na pograniczu jawy i snu.

 

ingart.pl Tomasz Kręcicki, Palce, 2016, olej, płótno, 200 x 200 cm, kolekcja Fundacji Sztuki Polskiej ING

 

Dłoń jest ogromna, kartka maleńka. Czy obraz ten można odczytać również jako metaforę nakładu pracy, jaki twórca wkłada w swoje dzieło? Odnosisz czasem wrażenie, że jako artysta wkładasz dużo pracy w coś, co nie jest później dostrzegane?

 

Można to odczytać jako metaforę nakładu pracy chociaż to już interpretacja i na pewno nie taka była moja główna intencja podczas malowania. Ale właśnie w skalowaniu ciekawe jest to, że pojawiające się dysproporcje prowokują do wymyślania nowych interpetacji.

 

Obraz Palce jest dla mnie taki istotny ze względu na połączenie kilku rzeczy. Oczywiście może być o pracy, o samym malowaniu czy rysowaniu. Jest bardzo ilustracyjny, ale przez swoją skalę nie jest tylko ilustracją. Przez rozjechanie skali pojawia się dysonans w odbiorze.

 

Maluję bardzo dużo obrazów, pokazywana jest część z nich. Niektóre być może nigdy nie zostaną pokazane, niektórych z pokazywanych kiedyś prac teraz nie zdecydował bym się wystawić.

 

Ważny dla mnie jest proces twórczy, w trakcie którego coś może się wyklarować, pojawić. Temat pracy jest dla mnie istotny, jestem w pracowni codziennie, traktuję tę czynność jako wewnętrzny przymus. Taki pozytywny przymus, choć niekiedy bywa powodem do frustracji i złości. W takim idealnym dniu przychodzę do pracowni około 9–10, siedzę parę godzin, coś maluję, rysuję. Bywa jednak tak, że siedzę i nic nie robię, bo nie mogę się zabrać za konkretną pracę. Myślę, zastanawiam się, czy zdążę, czy jest sens zaczynać danego dnia? Właściwie niezbyt ekscytująco to wygląda. Tak naprawdę najfajniejsze jest dla mnie wymyślanie obrazów, myślenie nad nimi, o nich. Rzadko umiem być tak zdyscyplinowany, żeby mieć jakiś konkretny plan działania. Choć zawsze mam kartkę pomysłów, które realizuję krok po kroku. Kartkę zadań, żeby zrobić jakiś szkic, rysunek w kolorach, sprawdzić, jak będą dane kolory ze sobą działały. Takie pragmatyczne sprawy. Lista zadań, które są zawsze do zrobienia, żeby nie przychodzić na darmo.

 

Obraz Palce namalowałem w pracowni w nieistniejącym już Telpodzie na krakowskim Zabłociu. Równolegle, poniekąd na rozgrzewkę, malowałem okładki albumów malarskich, które zbieram. Czynność tę wykonywałem trochę dla przyjemności, trochę dla zapełnienia czasu, gdy brakowało mi tak zwanej weny. Koniec końców stworzyłem całą serię okładek, którą niedawno wyciągnąłem z zakamarków. 

 

ingart.pl

 

W monografii Książka z 2019 roku obraz Palce sąsiaduje z płótnem pt. Szkic, na którym widzimy wnętrze dłoni zapisane długopisem. Jak odczytywać można ten spontaniczny zapis?

 

Obrazy te malowane były obok siebie, na dłoni widnieje szkic do obrazu Palce. Takie zapętlenie wydało mi się ciekawe, bo obrazy ze sobą dialogują. Szkic odwołuje się do spontanicznej czynności zapisywania notatek na ręce. To obraz ilustrujący ciągłe myślenie o sztuce, rysowaniu, malowaniu, o nowych pomysłach. Chciałem sportretować tego typu kompulsywne myślenie.

 

Szkic stworzony na dłoni jest czymś ulotnym, w zasadzie niemożliwym do zachowania. Inaczej ma się sprawa ze szkicami na papierze. Dużo szkicujesz? Uważasz, że warto eksponować przygotowawcze etapy pracy? Czy są malarze, których szkice wnikliwie studiujesz?

 

Dużo szkicuję, to ważna dla mnie czynność. Nie miałem wielu okazji do pokazywania szkiców czy prac na papierze, a chciałbym.

Niedawno odkryłem rysunki Luciana Freuda. W Londynie trafiłem na katalog z jego szkicami oraz wczesnymi rysunkami, które mnie zachwyciły. Często do nich wracam. Cenię również rysunki Davida Hockneya. Pozwalają mi naładować się energią do tworzenia. Ostatnio zacząłem zbierać też pocztówki z muzeów. Wklejam je do albumu. 

 

Do czego oprócz albumów i pocztówek lubisz wracać?

 

Zawsze inspirowały mnie plakaty filmowe. Najczęściej znajduje się na nich bardzo obiecujący komunikat, po seansie przychodzi rozczarowanie. Podobnie jest ze zwiastunami.

W pracowni mam kolekcję DVD, które zbieram głównie dla okładek. Lubię też okładki książkowe, mam na przykład serię zilustrowaną przez Marię Ichnatowicz. Wspaniała malarka. Jej okładki to taki polski pop art, bardzo wysmakowany. Od lat zbieram również gazety typu Detektyw. W latach 90. kupowała je moja prababcia, podbierałem je i podglądałem, to było coś zakazanego. Dzisiaj obcowanie z nimi już tak nie ekscytuje, chociaż z wizualnego punktu widzenia kadry i zestawienia kolorów bywają inspirujące.  

 

Masz w pracowni jakieś szczególne przedmioty?

 

W łazience wisi rzeźba rekina, która pewnie zawsze będzie ze mną wędrować. Ważnym dla mnie przedmiotem jest też stół na narzędzia malarskie, który zrobiłem samodzielnie w zeszłym roku.

 

ingart.pl   ingart.pl

 

ingart.pl

 

ingart.pl

 

ingart.pl     ingart.pl

 

 ingart.pl

 

ingart.pl

 

ingart.pl

 

Co oprócz farb znajduje się na tym stole?

 

Wyciskarka do farby. Proste urządzenie, bardzo praktyczne. Do kupienia w sklepach fryzjerskich. To przedmiot awaryjny w malarskiej apteczce. Na stole są też słoiczki, w których zbieram farbę z obrazu, który kończę. Jeśli będę chciał coś poprawić, mam kolor, którego użyłem. Mogę do niego wrócić. W pracowni zawsze mam też klej Poxipol do naprawy uszczerbionych krosien.

 

Jakie czynności wykonujesz przed przystąpieniem do malowania?

 

Robię dość precyzyjny rysunek, a w kolejnym etapie tworzę zarys węglem na płótnie. Podobrazia najczęściej robię sam, bo gotowe płótno ma niezbyt przyjemną do malowania strukturę. Lubię je robić, choć jest to bardzo czasochłonne, ale proces powstawania obrazu zaczyna się już podczas robienia płótna. Myślę o formacie, przywiązuję się do niego. Od czasów studiów przygotowywałem podobrazia sam, ale też kombinowałem i malowałem na kawałku starych dżinsów naciągniętych na pudełko, gdy nie chciało mi się wędrować do sklepu po deski. Na wszystkim tak naprawdę da się namalować obraz, ale przyzwyczaiłem się do tych płócien robionych samemu.

 

Masz okresy przerwy od pracy, gdy z jakiegoś powodu nie malujesz?

 

Raczej nie, w zasadzie jedynie w okresach przeprowadzek, gdy nie mam pracowni. Nie robię sobie przerw z własnej woli. Wynikają one bardziej z niezależnych ode mnie sytuacji. Chociaż zdrowo sobie robić przerwę.

 

Zdarza ci się porzucić pracę nad rozpoczętym obrazem?

Często nie jestem pewien jakiegoś obrazu, muszę go odłożyć, schować na jakiś czas. Albo na przykład tworzę szkic do obrazu i zaczynam go malować, ale w pewnym momencie zarzucam pracę, bo płótno jest nieudane. Najczęściej wiem, jak podążać za pomysłem, ale mam kilka motywów, które od dawna siedzą w szkicownikach lub są już nawet narysowane na płótnach, ale nie umiem ich namalować. Na przykład wyciskana z wody gąbka. Pomysł wydał mi się ciekawy ze względów malarskich, niesie też ze sobą też ładunek emocjonalny, jako mocny gest z codzienności, a jednocześnie coś więcej, bo w pewien sposób może oddawać mój stan. Próbowałem namalować ten obraz, powstała nawet jedna wersja, którą być może niebawem pokażę. Ale nie jestem jeszcze przekonany. Obraz jest trochę jak widniejąca na nim gąbka, nie wyciśnięty do końca, szkicowy.

 

Przygotowując wystawę starasz się brać udział w podejmowaniu decyzji dotyczących ekspozycji?

 

Najczęściej tak. Moją częstą praktyką jest tworzenie makiety wystawy, która pozwala na spojrzenie z dystansu. Aktualnie przygotowuję wystawę w Szanghaju, kurator tamtejszej instytucji wszystkim się zajmuje, co jest dla mnie bardzo komfortowe. Ale i tak miałem potrzebę zrobienia makiety, żeby mieć pewność, że mam już wystarczającą ilość prac i że da się z nich ułożyć dobrą wystawę. Kurator na swojej makiecie przygotował inny układ, który wydaje mi się ciekawszy.

 ingart.pl

 

ingart.pl

 

ingart.pl

 

ingart.pl     ingart.pl

 

Pamiętasz początki swojego zainteresowania sztuką?

 

Samą sztuką zainteresowałem się w podstawówce czy gimnazjum, powoli odkrywałem malarzy i niektórzy podobali mi się bardziej. Pamiętam, że Edvard Munch był zawsze takim malarzem, który mnie fascynował. I w wieku 13–14 lat go kopiowałem. Robiłem naiwne małe akrylowe prace na tekturach. Myślałem o zdawaniu do liceum plastycznego, ale poszedłem tam parę razy zorientować się, jak to wygląda i stwierdziłem, że to są dla mnie za wysokie progi, że to wygląda zbyt poważanie. Dopracowane martwe natury. Zupełnie nie myślałem, że mogę malować takie rzeczy, realistyczne malarstwo wyglądało dla mnie tak abstrakcyjnie. Zastanawiałem się, jak ludzie w moim wieku coś takiego potrafią.

 

Ostatecznie wybrałeś Akademię Sztuk Pięknych.

 

W liceum odpuściłem plastyczne zainteresowania. Gdy pod koniec szkoły trzeba było wybrać kierunek studiów zacząłem analizować, w czym w ogóle jestem dobry, co jakkolwiek mnie interesuje. Zupełnie nie miałem na siebie pomysłu. Pomyślałem o kierunku związanym ze sztuką i spróbowałem zdawać na Akademię. Nie dostałem się, ale zachęciło mnie bardzo to, że przeszedłem pierwszy etap, czyli teczkę. Stwierdziłem, że świetnie, wielki sukces i muszę za drugim razem przyłożyć się jeszcze bardziej, no i się udało. Wtedy byłem już mocno wkręcony w malowanie i strasznie mi się podobało to, że znalazłem swoją dziedzinę.

 

Twoje malarstwo od początku było figuratywne?

 

Tak, i zdałem sobie sprawę, że niektóre obrazy, które malowałem jeszcze do teczki, powtarzam do dziś. Nadal fascynują mnie te motywy. Od początku skupiałem się na tym, co jest mi najbliższe. Gdzieś usłyszałem, żeby nie kombinować za bardzo, tylko malować rzeczy, które mnie otaczają i starać się być szczerym, nie wymyślać tematów, które mogą mnie na początku przerosnąć. Więc malowałem np. bałagan na biurku w moim pokoju w domu rodzinnym w Kielcach. Kiedy studiowałem rok w Kielcach, jeszcze przed Akademią, byłem m.in. na plenerze i namalowałem tam trzy całkiem duże obrazy. Każdy z nich był powiększeniem kolejnego. No i tak sobie myślę, że właściwie nic się nie zmieniło od tego czasu. Właściwie dopiero teraz skojarzyłem, że skalowanie to coś, co cały czas mnie intryguje, że to coś charakterystycznego dla mnie, taka moja rzecz od samego początku.

 

ingart.pl

 

ingart.pl

 

ingart.pl    ingart.pl

 

ingart.pl

 

Rewersy to cykl rozmów z artystkami i artystami, których prace stanowią część kolekcji Fundacji Sztuki Polskiej ING, a także wystawa w galerii Podgląd, na której znajdują się obiekty pochodzące z ich pracowni.

WYSTAWY

26.01.2025

22.11 – 04.12.2016
BWA Tarnów

26.01.2025

11.12.2009 – 04.01.2010
Galeria LETO, Warszawa

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką prywatności. Jeśli nie wyrażasz zgody, prosimy o wyłącznie cookies w przeglądarce. Więcej →

Zmiany w Polityce Prywatności


Zgodnie z wymogami prawnymi nałożonymi przez Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE, w niniejszym Serwisie obowiązuje nowa Polityka prywatności, w której znajdują się wszystkie informacje dotyczące zbierania, przetwarzania i ochrony danych osobowych użytkowników tego Serwisu.

Przypominamy ponadto, że dla prawidłowego działania serwisu używamy informacji zapisanych w plikach cookies. W ustawieniach przeglądarki internetowej można zmienić ustawienia dotyczące plików cookies.

Jeśli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie cookies w niniejszym Serwisie, prosimy o zmianę ustawień w przeglądarce lub opuszczenie Serwisu.

Polityka prywatności