Martyna Czech
ur. 1990, Tarnów
Malarka. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach w pracowni prof. Andrzeja Tobisa. W swoim ekspresyjnym malarstwie porusza tematy toksycznych relacji między ludźmi oraz naznaczonego przemocą stosunku ludzi do zwierząt, sięgając często do osobistych doświadczeń. Przedstawia je w dosadny, a często brutalny wręcz sposób – zarówno w warstwie formalnej jak i treściowej. Siłą napędową jej twórczości są skrajne emocje – miłość, nienawiść, tęsknota, żal, cierpienie. Zwyciężczyni 42. Biennale Malarstwa Bielska Jesień w 2015. Mieszka i pracuje w Katowicach.
Domna
FSP ING 0206
Obraz jest typowym dla artystki emocjonalnym autoportretem. Tytułowa Domna to antonim słowa bezdomna. Wspólny trzon słów wzmacnia kontrast między ich znaczeniami.
Domna to obraz – życzenie. Zadomowienie miałoby odegnać towarzyszące stale artystce poczucie bycia bezdomną na Ziemi. Bohaterka obrazu składa ręce nad głową w kształt dachu, ale również w geście, który można zinterpretować jako błagalny, modlitewny. To symboliczny dom, który artystka z trudem tworzy sama dla siebie – bezpieczeństwo i spokój to potrzeby nie tylko fizyczne, ale i psychiczne.
Co charakterystyczne dla obrazów Czech, tło jest uproszczone, namalowane płasko jak na dziecięcych rysunkach, których częstym motywem jest właśnie rodzinny dom. Bohaterka obrazu Domna jest jednak zupełnie sama, uosabiając pragnienie artystki – zamieszkać na pustkowiu, z dala od ludzi, w otoczeniu pól uprawnych. To jednak nie sielanka. W świecie tworzonym przez Czech życie wypełnia niepewność i brutalna walka o byt. Chwile pozornej stabilności są złudne i tylko wzmacniają pragnienie zakorzenienia się.
Wszechświat mego serca
FSP ING 0207
Wszechświat mego serca zbudowany jest na zasadzie matrioszki stworzonej z serc żywych istot. W ludzkim sercu Martyny znajdują się coraz mniejsze serca zwierząt, które odegrały ważną rolę jej w życiu: konia, psa, kota, królika, kury, ryby. Narządy poszczególnych stworzeń połączone są naczyniami krwionośnymi, łącząc się w jeden symbiotyczny żywy organizm. Głębokie czernie, fiolety i przygaszone czerwienie budują tajemniczą, podniosłą atmosferę ostrożnej obserwacji mrocznego wnętrza ciała.
Obraz można odczytać jako wyraz troski i miłości do wszystkich żywych istot i przypomnienie, że istota ludzka również jest jedną z nich. Każda zajmuje swoje określone miejsce w naturze, wszystkie łączy sieć mniej lub bardziej widocznych zależności. Artystka namalowała Wszechświat mego serca po śmierci ukochanego królika. Przechodząc przez kolejne etapy żałoby, dała wyraz uczuciom bólu, cierpienia, bezsilności i utraty.
Pragnienie róży
FSP ING 0208
Jak większość obrazów Czech, Pragnienie róży powstało za jednym posiedzeniem. Malowanie to dla niej praktyka przepracowywania trudnych osobistych doświadczeń, sposób na emocjonalne oczyszczenie. Tytułowa róża – znak romantycznej miłości – to typowy dla artystki symboliczny autoportret. Liczne dłonie rozchylają się jak płatki kwiatu, palce i kości to liście i kolce. Wyciągnięta w powitalnym geście dłoń może być sygnałem otwarcia na drugiego człowieka, rozpoczęcia nowej znajomości. Jednak na obrazie Czech ta dłoń usycha. Więdnące kwiaty to z kolei klasyczny motyw vanitas w historycznym malarstwie. Mroczna, trupia kolorystyka Pragnienia róży przywodzi na myśl wypełnione gnijącą materią organiczną XVII-wieczne martwe natury, które miały przypominać o tym, że radość jest chwilowa, a życie ulotne.
Mroczna strona romantycznej miłości to – pozostając przy roślinnej metaforyce – usychanie z tęsknoty, natrętne jak muchy myśli, i oplatające umysł wspomnienia. Pragnienie róży opowiada o bezradności wobec skrajnych emocji, rozpiętych między miłością a nienawiścią. Otwierając się na uczucie narażamy się na zranienie – nie ma róży bez kolców.