Aleksandra Waliszewska
urodzona w Warszawie
Malarka. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Wcześnie porzuciła wielkoformatowe malarstwo olejne na rzecz kameralnych prac na papierze, głównie w technice gwaszu. Jej prace zaludniają postaci fantastyczne i ludzko-zwierzęce hybrydy: diabły, nimfetki i okrutne kotki, które palą fajki. Kierują nimi popędy i afekty: strach, pożądanie, agresja. Artystka splata motywy i symbole z różnych okresów historii sztuki, ludowych baśni i popkultury. Chętniej niż w galeriach sztuki pokazuje swoje prace w internecie i książkowych albumach, użycza też prac na okładki książek i płyt innych artystów, np. Nicka Cave'a. Imaginarium Waliszewskiej zainspirowało m.in. reżyserki Athinę Rachel Tsangari (The Capsule, 2012) i Agnieszkę Smoczyńską (Córki Dancingu, 2015), czy pisarza Szczepana Twardocha (opowiadanie Piwnica, 2016). Mieszka i pracuje w Warszawie.
bez tytułu
FSP ING 0222
Pająk-olbrzym czy mikroskopijny człowieczek? Dziwaczna, księżycowo-teatralna sceneria igra z poczuciem skali. Atmosferę niesamowitości wzmaga stylizacja utrzymanego w monochromatycznych barwach gwaszu na starą rycinę. Pająk to jeden z ulubionych motywów Aleksandry Waliszewskiej. Czasem przyjmuje postać mitycznej Arachne, uwodzicielskiej kobiety-pająka; innym razem włochatego potwora-giganta rodem z horroru. To drapieżnik, który poluje na kochanków albo łapie w sieć bezbronne dziewczynki. Tym razem pająk czai się za plecami grającego na pianinie chłopca, gotowy do ataku. A może jest inaczej – to pianista wywabił pająka z gniazda hipnotyzującą melodią i podporządkował swojej woli? U Waliszewskiej strach przeplata się z fascynacją, a przemoc z przyjemnością. Podział na ofiarę i oprawcę zawsze poddany jest w wątpliwość.
bez tytułu
FSP ING 0221
Lis i mysz to zwierzęta, którym przypisuje się znaczenie symboliczne w mitologii, folklorze i baśniach wielu kultur. Tak samo różnorodne są źródła inspiracji wizualnych Aleksandry Waliszewskiej: od średniowiecznych miniatur, przez włoskie malarstwo wczesnego renesansu, po okładki płyt heavymetalowych i japońskie mangi. Waliszewska łączy te przeróżne wpływy na gwaszach, malowanych na papierze w kameralnym formacie. Jej lis i mysz przypominają postaci ze zbioru bajek z połowy XX wieku.
W świecie przyrody – drapieżnik i ofiara, w świecie baśni – równi przeciwnicy, obaj niepozbawieni zwinności i sprytu. Tym razem jednak łapa w łapę muszą uciekać przed większym niebezpieczeństwem; siłą żywiołu, a może nawet jakimś nadnaturalnym zjawiskiem. Tak jak w bajce, mamy morał: w obliczu katastrofy wszyscy tak samo muszą brać nogi za pas.