Wystawy

Rewersy. Spotkania przy pracy

Z Alą Savashevich rozmawia Zofia Małysa-Janczy i Aleksandra Koperda. Zdjęcia: Katarzyna Łukomska-Ładczuk (ŁAD Studio)

Spotykamy się nazajutrz po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich w USA, jest kolejny dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę, kolejny rok panowania Aleksandra Łukaszenki w Białorusi. Polityka i dziedzictwo historyczne to tematy, z którymi chciałaś pracować od początku drogi twórczej?

 

Dzisiaj jest też Dzień Feministek! W trakcie studiów na Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu spojrzałam z dystansu na Białoruś, z której pochodzę, na otoczenie, w którym się wychowałam, na proces edukacji. Teraz powracam do tych kwestii, wiele procesów łączy się łańcuchowo, płynnie przechodzę od tematu do tematu. Ważna jest też dla mnie polska rzeczywistość, w której tworzę. Wiem, że w Białorusi nie mogłabym realizować tego typu prac, bałabym się. Również wielu moich znajomych wyjechało do innych krajów.

 

ingart.pl

Ala Savashevich, Poza. Pozycja. Sposób, 2019, akryl, stal, 11 x 26 x 21 cm, kolekcja Fundacji Sztuki Polskiej ING

 

Decyzja o wyjeździe z Białorusi motywowana była sytuacją polityczną?


Wyjechałabym wcześniej czy później. Już w liceum zakładałam, że moim celem jest edukacja europejska. Nie sądziłam jednak, że będzie to Polska. Po liceum plastycznym zdawałam na Académie des Beaux-Arts w Paryżu. Mam zaprzyjaźnioną rodzinę we Francji, jako nastolatka miałam więc możliwość obcowania ze sztuką współczesną. W czasie studiów na Białoruskiej Stanowej Akademii Sztuk Pięknych w Mińsku przyjechałam na plener organizowany przez profesora z wrocławskiej ASP i aplikowałam na dłuższą wymianę. Co roku musiałam starać się o miejsce na bezpłatne studia dla osób migranckich. Kończąc akademię Pomnikiem wróciłam do Białorusi i zaczęłam obserwować miejsca, gdzie się wychowywałam. Przypomniałam sobie jak ogromne wrażenie zrobił na mnie Mińsk, gdy przyjechałam tam ze wsi, z której pochodzę. Dużo rzeczy musiałam nadrabiać. Pamiętam, że gdy w rodzimej wsi odwiedziła mnie znajoma z Francji dziwiła się, że w naszej bibliotece dużo książek o historii sztuki jest czarno-białych. Wyjazd do Mińska był dla mnie bardzo edukacyjny. Na akademii uczyłam się wiele o pomnikach, ich związkach z architekturą, to zostało w mojej pamięci. Teraz, gdy pracuję z pamięcią, przepracowuję te pozostałości. Od pięciu lat nie byłam w Mińsku.

 

ingart.pl

 

 ingart.pl

 

Wychowałaś się na Polesiu, gdzie mocno akcentowana jest lokalna tożsamość etniczna i kulturowa. Jaki jest Twój stosunek do tego dziedzictwa?


Po przyjeździe do Mińska ukrywałam swój regionalny dialekt. Nie chodziło o to, że ktoś by mnie nie zrozumiał, chodziło o wstyd. Z drugiej strony zawsze doceniałam rodzinne dziedzictwo. W rodzinie taty wiele kobiet śpiewa, tato uczył mnie malować farbami olejnymi, mama i siostra nauczyły mnie szyć. Mój rodzinny dom zbudował tato, który samodzielnie wykonał też meble. Lubił rzeźbiarską pracę w drewnie. Do pokoju dziecięcego zrobił krzesło, które było tak ciężkie, że kiedy chciałam na nim pracować musiałam prosić kogoś o pomoc z przysunięciem. Ale sam komplet był piękny. Tata zawsze chciał upiększać nam życie. Mama z kolei szyła, w domu i w zakładzie, gdzie pracowała jako szwaczka. Gdy rozpadł się Związek Radziecki rodzice wykupili z zakładu maszynę przemysłową, w domu nie dało się schować przed jej dźwiękiem. Zamiłowanie do pracy ręcznej wyniosłam z domu.


Od piątego roku życia wychodziłam do pracy w polu. Nie było wyboru, pracowała cała rodzina. Teraz mocno do tego wracam. Wspomnienia znikają, do tego Łukaszenka niszczy historię i pamięć dążąc do wymazania dawnych narracji, doświadczania wsi. Obecnie przed dożynkami maluje się kamienie i wycina drzewa. Narracja stała się sztuczna, lokalne obrzędy przekształcają się w odgórnie kontrolowany teatr. Boję się, że kiedy przyjadę do Białorusi za kilka lat, nie poznam tego miejsca.

 

Poruszyłaś wątek trudu pracy, którego doświadczałaś od najmłodszych lat. W tym kontekście istotna wydaje się jedna z Twoich najnowszych prac, 82 godziny w ciągu tygodnia, stanowiąca krytyczny komentarz do trybu pracy artystycznej.


Ta praca komentuje proces produkcji wystawy w Broń i chroń w 66P we Wrocławiu. Pracowałam wtedy od rana do wieczora. W końcu zdałam sobie sprawę, że nie chcę ciągle siedzieć w pracowni, z nikim się nie spotykać. Dodatkowo na kilka dni przed wernisażem dostałam covid, w związku z czym nawet moment otwarcia wystawy nie stał się okazją do spotkania z przyjaciółmi. Wpojony mi etos pracy ma w sobie pewien paradoks. Z jednej strony daje motywację do pracy, lubię pracować i wiem, że czasami trzeba iść do pracowni nawet wtedy, kiedy się nie chce, kiedy źle się czuję. Z drugiej strony wiem, że czasami praca na siłę jest niezdrowa. W moim trybie pracy lubię to, że sama mogę decydować na przykład o tym, kiedy zrobić sobie wolny dzień. Staram się wtedy dbać o swój psychiczny i fizyczny dobrostan. Oczywiście przed otwarciem wystawy, zwłaszcza solowej, bywa to bardzo trudne.


Higiena pracy jest bardzo ważna, ale w przypadku artystów naprawdę nie jest to proste. Dlaczego wszyscy tak dużo pracujemy? Nie mamy ubezpieczenia zdrowotnego, podstawowej opieki socjalnej, składek emerytalnych. Brak stałego dochodu to standard w świecie artystycznym. Mam nadzieję, że dyskusje toczone na kongresach kultury oraz Obywatelskim Forum Sztuki Współczesnej, którym naprawdę dużo zawdzięczamy, to zmienią. Ważne, by decyzje podejmowane były odgórnie.

 

 

ingart.pl

 

ingart.pl

 

ingart.pl     ingart.pl

 

ingart.pl

 

Masz jakieś rytuały związane z pracą?


Staram się pracować systematycznie od 9 do 17. W pracowni doceniam ciszę, która pozwala mi się skupić. Pracę kończę zawsze sprzątaniem przestrzeni, by następny dzień zacząć od wypicia kawy w czystej pracowni. Sporym minusem tego miejsca jest brak ogrzewania. Zimą trudno tu pracować, wtedy zostaję w domu lub idę do biblioteki, ale jak praca i czas ciśnie – nie mam wyjścia, pracuję ciepło ubrana, w ruchu nie jest zimno.


Czy w pracowni znajdują się przedmioty o szczególnym dla Ciebie znaczeniu?


Tak, to rzeczy, które przywiozłam ze studiów z Białorusi. Są to wykonane przeze mnie narzędzia do pracy rzeźbiarskiej.


Twoja pracownia nie jest duża, gdzie realizujesz wielkoformatowe prace?


To moja pierwsza własna pracownia, mam ją od niedawna. Wcześniej dzieliłam jeszcze mniejszą pracownię z Iwoną Ogrodzką, każda z nas miała tam swoje biurko. Wielkoformatowe realizacje tworzę w innych miejscach. Niektóre z moich prac powstawały na akademii, w pracowniach przyjaciół, w instytucjach. Instalację Las uszyłam u siebie w pokoju, pomagała mi siostra. Pod koniec procesu realizacji syntetyczny filc, z którym pracowałam i z którym i spałam, wywołał u mnie reakcję alergiczną.


Dostępność pracowni artystycznych to zresztą kolejny problem wymagający systemowych zmian. Bardzo trudno jest znaleźć odpowiednią przestrzeń, brakuje też zaplecza do krótkoterminowej realizacji konkretnych projektów.


Jak powstawała praca Poza. Pozycja. Sposób (2019), stanowiąca część kolekcji Fundacji Sztuki Polskiej ING?


Jest to pierwsza praca, którą stworzyłam po akademii. Po skończeniu studiów miałam dwuletnią przerwę, potrzebowałam zdystansowania się od akademii. W 2019 roku wyjechałam na rezydencję ze Slavs and Tatars, było to dla mnie bardzo inspirujące doświadczenie. Rysowałam wtedy dużo szkiców z tymi butami, były różne wersje. Wszystkie elementy wycinałam i szlifowałam samodzielnie na akademii, w spawaniu pomagał mi przyjaciel. Gdy wykonałam buty i nagrałam film praca bardzo długo przeleżała, nikomu jej nie pokazałam. Po dłuższym czasie zaprezentowałam ją osobom przyjacielskim, spotkała się z pozytywnym odbiorem, później były wystawy, pierwsza w Aperto Raum w Berlinie. Myślę, że ta niepewność wynikała z braku mentoringu po wyjściu z akademii. Na studiach nie ma wielu okazji do prezentowania swojej twórczości całkowicie samodzielnie, bez trzymania za rękę.


Jak wyglądał proces powstania wideo?


Aparat był ustawiony 1,5 metra od ściany, a ja miałam założone buty i przytrzymywałam się ściany, żeby móc chodzić. Myślałam, że najbardziej bolesna będzie pięta, ale większy dyskomfort powodowała przednia część butów. Film kręcony był z jednego ujęcia, nagrywałam go kilka razy. Byłam reżyserką, aktorką, w montażu pomógł mi przyjaciel. Blizna, która została mi po nagraniu, po krótkim czasie zniknęła.
Po nagraniu zastanawiałam się nad tym, czy ten ból i niestabilność mogą być powiązane. Myślałam także o byciu artystką – o niestabilności, o odpowiedzialności związanej z tym zawodem. Ciągle zastanawiam się nad kolejnym krokiem.


Temat dyskomfortu, zarówno fizycznego, jak i psychicznego, powraca w kolejnych twoich pracach.


Zawsze jest coś, co nam się nie podoba. Wychodzenie poza własne granice nigdy nie jest komfortowe. Podobnie jest z granicami państw. Migracja nie jest łatwym doświadczeniem.


Czerwona gwiazda, która znajduje się w miejscu obcasa, odczytywana bywa na różne sposoby. Dla jednych oczywiste są odwołania do symboliki komunistycznej, inni odnoszą ją do propagandy sukcesu.

 

 

ingart.pl     ingart.pl

 

ingart.pl

 

ingart.pl

 

Jak zdefiniowałabyś sukces w polu sztuki?


Ostatnio często jestem o to pytana. Nie myślę o pracy artystycznej w kategoriach sukcesu, takie podejście doprowadziłoby mnie do wypalenia. Trzeba pracować.


Artysta, artystka to zawód nierówny, często ciężki, ale to zawód jak każdy inny. Jednak nad wieloma rzeczami nie można zapanować. Nie do końca wiadomo, jak to działa, że ktoś wystawia, a ktoś nie, że ktoś sprzedaje więcej, a ktoś mniej. Mogę mówić o tym jako osoba, ale jako jednostka nie mogę poprawić tego systemu. Musimy robić to wszyscy razem.


Kadr z wideo Poza. Pozycja. Sposób funkcjonuje od niedawna w nowym kontekście, jakim jest projekt Przystanek, który realizujesz na podwrocławskich przystankach autobusowych. Opowiedz proszę o doświadczeniach związanych ze społecznym odbiorem tej objazdowej wystawy.


Na wystawie, której przewodnim tematem jest kwestia wykluczenia, prezentowane są prace Jagody Dobeckiej, Lilianny Zeic, Jakuba Jakubowicza i moja. Pokazuję ją na przystankach autobusowych, gdzie ze spotykanymi osobami rozmawiam o sztuce. Oczywiście często te rozmowy płynnie przechodzą na inne tematy. Projekty, w których trzeba wychodzić do ludzi, są dla mnie trudne. Niemniej spotkania rejestrowane przeze mnie w formie nagrań audio, są niesamowite. Czasem wracam z jednym krótkim nagraniem, czasem spotykam osobę, która przez pół godziny opowiada o wystawie. Ciekawe, bo na przystankach spotykam głównie kobiety, mam tylko jedno nagranie z mężczyzną. Są to bardzo ciepłe spotkania, utwierdzające mnie w przekonaniu, że ludzie chcą obcować ze sztuką niezależnie od miejsca.


Czy traktujesz swoje prace jako nośniki pamięci o emocjach, jakie towarzyszyły ci na różnych etapach życia?


Tak, na pewno. Kiedyś wstydziłam się tych emocji i pracy z ciałem. Myślałam, że fakt, że dzieła wyrastają z emocji jest złe. Wydawało mi się, że prace muszą wynikać z tego, co racjonalne. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że przecież emocje wychodzą z wiedzy, doświadczeń zbieranych przez długi czas. Teraz to rozumiem. Pod tym względem praca z kolekcji była w pewnym sensie przełomowa. To nie tylko pierwsza praca stworzona po akademii, ale też pierwsza, dzięki której zaczęłam funkcjonować w środowisku jako artystka.


Proces powstawania każdej prac pamiętam bardzo dobrze. Pamiętam prace robione na migrenach. Nie mówię z pozycji ofiary, staram się cieszyć życiem. Nie chcę wstydzić się tego, że moją pierwszą pracą była praca sprzątaczki, którą łączyłam ze studiami na akademii. Podejmowałam różne prace, często ciężkie, w trudnych warunkach. Z każdej z nich coś wyniosłam. Teraz dzielę się różnymi doświadczeniami, i tymi dobrymi i złymi. Aktualnie mam stypendium doktoranckie, mogę chodzić do pracowni jak do pracy. Jest to bardzo komfortowa sytuacja.

 

ingart.pl

 

ingart.pl

 

 ingart.pl

 

 

Rewersy to cykl rozmów z artystkami i artystami, których prace stanowią część kolekcji Fundacji Sztuki Polskiej ING, a także wystawa w galerii Podgląd, na której znajdują się obiekty pochodzące z ich pracowni.

WYSTAWY

03.02.2025

12.12.2015 – 31.01.2016
Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa

03.02.2025

22.11.2019 - 10.03.2020
Muzeum Śląskie, Katowice

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką prywatności. Jeśli nie wyrażasz zgody, prosimy o wyłącznie cookies w przeglądarce. Więcej →

Zmiany w Polityce Prywatności


Zgodnie z wymogami prawnymi nałożonymi przez Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE, w niniejszym Serwisie obowiązuje nowa Polityka prywatności, w której znajdują się wszystkie informacje dotyczące zbierania, przetwarzania i ochrony danych osobowych użytkowników tego Serwisu.

Przypominamy ponadto, że dla prawidłowego działania serwisu używamy informacji zapisanych w plikach cookies. W ustawieniach przeglądarki internetowej można zmienić ustawienia dotyczące plików cookies.

Jeśli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie cookies w niniejszym Serwisie, prosimy o zmianę ustawień w przeglądarce lub opuszczenie Serwisu.

Polityka prywatności