Artysta – Zawodowiec

Jak rozpocząć sprzedaż swoich prac

Łukasz Gorczyca

Szykując się z własnymi dziełami na podbój rynku sztuki, warto pamiętać o kilku podstawowych prawach, które nim rządzą. Po pierwsze, tylko nielicznym udaje się dobrze żyć ze sprzedaży własnej sztuki, a sukces komercyjny lub jego brak nie zawsze idzie w parze z jakością oferowanej sztuki. Jeżeli Twoja sztuka się nie sprzedaje, to nie znaczy, że nie jest dobra – i odwrotnie! Po drugie, sprzedawanie własnych dzieł to tylko jeden z możliwych sposobów życia ze sztuki. Innymi słowy – nie trzeba być gwiazdą rynku sztuki, żeby odnieść sukces artystyczny. I nawet nią nie będąc, można żyć ze sztuki. Po trzecie, mimo wielu uniwersalnych wskazówek, jakich udziela się osobom wkraczającym na rynek sztuki, każdy przypadek i każda kariera ma charakter indywidualny. Warto dobierać rozwiązania i metody działania dopasowane do własnych potrzeb i umiejętności. 

 

Jakie są atuty młodego lub poczatkującego artysty wchodzącego na rynek?

 

Kolekcjonerzy kochają „młodą” sztukę. Wielu kolekcjonerów_rek ma duszę odkrywców, interesuje ich uczestniczenie w tym, co najnowsze i najciekawsze w sztuce, ale jeszcze bardziej cieszy ich świadomość, że prace artystów, których mają w kolekcji, zyskują na wartości, a kariery ich twórców dalej się rozwijają. Wielu kolekcjonerów koncentruje się na sztuce debiutujących twórców również z tego prostego powodu, że nie stać ich na prace powszechnie znanych i cenionych artystów_ek. Dlatego „młodej” sztuce towarzyszy szczególna przychylność nabywców. Przystępna cena prac jest jednym z największych atutów wkraczających na rynek artystów. To zjawisko zostało opisane niedawno w Polsce jako „efekt Sasnala”. Oprócz nowości dla wielu klientów liczy się bowiem również wymierny finansowo potencjał inwestycji w „młodą” sztukę. Obrazy Wilhelma Sasnala, zaraz po ukończeniu przez artystę studiów, można było kupić w galerii za ceny od 1000 do 5000 złotych, a raptem kilka lat później kosztowały już 100 razy więcej. Ten przykład działa na wyobraźnię kolekcjonerów, z upodobaniem jest też przywoływany przez handlarzy „młodą” sztuką. Warto mieć świadomość, że i przez taki pryzmat oceniana może być przez kupujących Twoja twórczość.

 

Dlaczego trudno się przebić?

 

Z perspektywy rynkowej „młoda” sztuka ma też oczywiście słabe strony. Pierwszą i podstawową jest jej duża podaż. Świat sztuki przynajmniej w połowie składa się z „młodych”, „obiecujących”, „wchodzących na rynek” artystów i artystek. Konkurencja jest więc olbrzymia i – chociaż trudno w to uwierzyć – rynek pełen jest wyjątkowych i utalentowanych twórców. Wielu kolekcjonerów nie chce dokonywać pochopnych zakupów i czeka, aż kariera obiecującej artystki czy artysty okrzepnie. Często dzieje się tak również dlatego, że niewiele osób ufa swojej intuicji, a wobec braku jasnych kryteriów oceny boi się dokonać samodzielnego wyboru. Przygląda się więc najpierw wyborom galerii i innych kolekcjonerów. Dla kolekcjonerów-inwestorów „młoda” sztuka to obietnica wielkich zysków, tyle że obciążona wielkim ryzykiem. Im artysta_tka dłużej obecna na rynku, bardziej uznana czy reprezentowana w ważnych kolekcjach muzealnych, tym ryzyko finansowe zakupu jej prac jest mniejsze.

 

Co mogę (z)robić, żeby zacząć sprzedawać własną sztukę?

 

Na rynku sztuki ważniejsza od produktu (dzieła sztuki) jest jego marka (rozpoznawalność, reputacja, ranga artysty_tki). Dlatego myśląc o sprzedaży własnych prac, warto zacząć od zadbania o widzialność jako artystki_ty. Własna strona w social mediach czy www jest podstawowym narzędziem. Szukanie wiadomości w internecie jest dziś pierwszym odruchem galerzystów, kuratorów czy kolekcjonerów i warto zadbać o to, aby informacja o naszej sztuce była łatwo i szybko dostępna. Drugim stopniem wtajemniczenia jest uczestnictwo – chodzenie nie tylko na wystawy, ale także na wernisaże, gdzie można poznać osoby ze środowiska. Takie wernisażowe znajomości, choćby tylko z widzenia, pomagają potem w nawiązaniu profesjonalnych kontaktów. Najważniejsza jest jednak nasza własna aktywność wystawiennicza, udział w wystawach z rówieśnikami, akcje studenckie, wspólne działania grupowe, ale też udział w konkursach czy rezydencjach artystycznych. To wszystko służy nie tylko wydłużaniu CV, ale przede wszystkim buduje doświadczenie, bazę kontaktów i widzialność. Wspaniałe kontakty można nawiązać nawet w najbardziej niespodziewanych okolicznościach, dlatego warto dwa razy się zastanowić nim odmówimy udziału w jakiejś z pozoru nieciekawej wystawie czy współpracy.

 

Gdzie zacząć sprzedawać własną sztukę?

 

Zdarza się czasem, że klienci pojawiają się sami i to zanim jeszcze na serio pomyślimy o sprzedaży własnych prac. Nie ma jednak nic złego w tym, żeby na takie spotkanie być przygotowanym. Tym bardziej, że w większości wypadków początki nie wyglądają tak optymistycznie. Na szczęście istnieje przynajmniej kilka przetartych kanałów sprzedaży, które mogą być pomocne w początkach naszej samodzielnej drogi na rynku sztuki. 

 

Najbardziej oczywistym jest internet i przygotowanie oferty w oparciu o własną stronę www lub profil w mediach społecznościowych (tu w grę wchodzi przede wszystkim Instagram). To rozwiązanie dla osób pracowitych i dobrze czujących się w „socialach”. Skuteczność tej metody wymaga systematyczności i kreatywności w zdobywaniu widoczności w sieci i stałego, aktywnego budowania oferty z wyczuciem realiów świata online. Ułatwieniem może być skorzystanie z istniejących portali i serwisów dedykowanych sztuce. To mogą być zarówno „kuratorowane” strony (jak np. @polishartnow na Instagramie), jak i płatne serwisy oferujące publikację portfolio czy oferty prac. Te pierwsze, gdzie dokonywana jest selekcja nadsyłanych materiałów, są z zasady lepsze i skuteczniejsze w pozyskiwaniu klientów, tych drugich jest bardzo wiele i nie znam takich, które warto szczególnie rekomendować. Interesującą opcją są też portale crowdfundingowe, szczególnie przydatne, gdy myślimy o realizacji konkretnego przedsięwzięcia artystycznego, publikacji książki, realizacji wyjątkowo skomplikowanego i/lub spektakularnego projektu, etc. I tu znowu – sukces takiej kampanii zależy od stopnia naszego zaangażowania, włożonej pracy w opracowanie projektu i aktywności w jego promowaniu.

 

Inną drogą dla początkujących na rynku artystek_ów jest specyficznie polski format „aukcji młodej sztuki”. Są one brutalną marketingowo formą sprzedaży tanich prac malarskich. Z uwagi na przystępne ceny (700–1000 złotych za obraz) cieszą się sporą popularnością wśród kupujących i bardzo złą reputacją w profesjonalnym obiegu galeryjnym i kolekcjonerskim. Czy udział w takiej aukcji może przekreślić dalszą karierę albo przeszkodzić w przebiciu się do dobrej galerii? Nie, ale na wszelki wypadek niektórzy artyści wstawiają swoje prace na te aukcje pod pseudonimem. Trudno bowiem znaleźć inny powód udziału w aukcjach młodej sztuki niż tylko potrzeba doraźnego (przeważnie niewielkiego) zarobku.

 

Przewrotną drogą do wejścia na szerszy rynek może być udział w aukcjach charytatywnych, których oferty trafiają też na strony portali aukcyjnych i są przeglądane przez kolekcjonerów. Trudno w tym wypadku mówić o zarobku, ale wspierając szczytny cel, wspomagamy zarazem widzialność własnych prac. Najmniej oczywistą drogą sprzedaży prac jest z kolei udział w konkursach artystycznych. W istocie, w wielu z nich formą nagrody bywa zakup pracy lub gratyfikacja finansowa wiąże się z przekazaniem pracy do kolekcji organizatorów. To dodatkowy, poza budową CV, argument za udziałem w konkursach.

 

Jak przygotować ofertę?

 

Budowę własnego katalogu ofertowego – czy to do prezentacji online, czy do wysyłki zainteresowanym osobom – należy zacząć od... eliminacji. Zamiast pokazywać wszystko co do tej pory udało się stworzyć, zacznijmy od uczciwej selekcji, zastanowienia się, co najlepszego mamy do zaoferowania. Lepiej wytypować 3 udane obrazy niż prezentować 10 różnych. W wyborze pomocny będzie namysł nad tym, czym moja sztuka odróżnia się od tego, co robią/oferują inni. Każdej ofercie służy spójność wizji, na początek więc warto skupić się na jednym medium/technice, w którym czujemy się najmocniej i wybrać prace, które coś łączy: podobna tematyka, charakterystyczna, indywidualna metoda, rozpoznawalna ekspresja, coś, co dawniej określano mianem stylu lub „ręki” artysty_tki. Wybierając prace do oferty, warto też wziąć pod uwagę, gdzie i jak będzie ona prezentowana. Internet rządzi się swoimi prawami, promuje niekoniecznie najlepszą sztukę, ale taką, która jest silna wizualnie lub po prostu fotogeniczna.

 

Przygotowanie oferty to też praca nad jej formą. Absolutną podstawą jest zadbanie o dobrej jakości reprodukcje własnych prac – powinny być równo oświetlone, niezdeformowane, pokazujące obrazy czy obiekty w całości bez dodatkowych „atrakcji” w tle. Jeśli nie potrafimy zrobić takich zdjęć sami, poprośmy znajomego_ą fotografa. Podobnej dbałości wymaga opis prac. Prawidłowo i jednoznacznie podane powinny być: tytuł, rok powstania pracy, technika, materiał, z jakiego jest wykonana, wymiary i ewentualnie (w wypadku grafiki czy fotografii) informacja o tym, czy i w jakiej edycji wykonana jest dana praca. Tego typu przejrzysty i krótki opis techniczny jest ważniejszy od wszelkich odautorskich komentarzy czy prób opisowych. Tu liczy się konkret i... cena.

 

Ile kosztują moje prace?

 

Kwestia wyceny własnych prac to jeden z najczęstszych dylematów początkujących na rynku artystów_ek. Ale też jeden z najbardziej przecenianych. Na początku to nie cena sprzedaży powinna być dla nas najważniejsza, ale to, aby przebić się na rynek i zacząć w miarę regularnie sprzedawać. Wielu artystów_tek utożsamia cenę z wartością – własnej pracy i swoją własną. Warto podejść do tematu bardziej pragmatycznie, z odrobiną dystansu. Cena dzieła sztuki początkującego twórcy_czyni jest umowna, autor_ka może ustalić ją dowolnie, ale oczywiście warto wziąć pod uwagę realia rynkowe. Najprostszą pomocą w wycenieniu własnych prac jest sprawdzenie, ile kosztują prace kolegów_żanek, którzy mają już jakieś doświadczenie rynkowe, a zarazem zbliżony dorobek artystyczny i pracują w podobnym medium. Można się o to wprost zapytać znajomych, można też przejrzeć dostępne w internecie notowania aukcyjne, a nawet zapytać w galerii o ceny wystawianych tam prac. Kluczowe znaczenie dla ceny ma specyfika naszego dzieła. Przede wszystkim czy jest to unikat (obraz, rysunek, obiekt), czy praca powstała w nakładzie (fotografia, grafika). Te ostatnie są oczywiście tańsze.

 

Przy ich wycenie można zastosować prosty wzór: wycenić dzieło jako unikat, a następnie podzielić tę kwotę przez ilość wykonanych lub zaplanowanych egzemplarzy. Ustalając cenę własnej pracy, warto też wziąć pod uwagę poniesione koszty produkcji, które czasem stanowią znaczącą część wartości pracy. Inna sprawa, o której trzeba pamiętać, to ewentualne koszty sprzedaży, np. koszty pośrednictwa przy wystawianiu prac za pośrednictwem portali internetowych. Na samym końcu trzeba też się liczyć z obowiązkiem odprowadzenia podatku od naszego zarobku. Wszystkie te składowe dają kwotę minimum, poniżej której sprzedaż naszej pracy będzie wiązać się ze stratą, a nie zarobkiem.

 

Moi klienci

 

Kim są ludzie, którzy kupują sztukę i jak do nich dotrzeć? Odpowiedź na to pytanie wydaje się najtrudniejsza. Jak te osoby wyglądają, gdzie je można spotkać? Próbując mierzyć się z niejasnymi wyobrażeniami, łatwo przeoczyć fakt, że sztukę kupują normalni ludzi. Niekoniecznie muszą to być od razu znani kolekcjonerzy, częściej to osoby, które sami dobrze znamy. Naszymi pierwszymi klientami mogą być więc zarówno znajomi, inne artystki lub artyści czy nawet ktoś z bliższej lub dalszej rodziny, komu spodobała się nasza praca i odczuwa potrzebę wsparcia naszej artystycznej działalności. Potraktujmy ich poważnie – to świetny kapitał startowy, zanim zaczną pytać o nasze prace wytrawni poszukiwacze talentów, kolekcjonerzy_rki, którzy często sami docierają do interesujących ich artystów_tek. Nieoczywistą, potencjalną grupą klientów są też osoby ze środowiska artystycznego, najlepiej zorientowane w tym, co jest najciekawsze lub najbardziej obiecujące w sztuce. Niekoniecznie bardzo zamożni, ale za to chętniej podejmujący ryzyko zakupu prac nieznanych jeszcze szerzej artystów, np. kuratorzy, ale przede wszystkim galerzyści_tki czy dealerzy. Warto mieć to z tyłu głowy, pokazując im swoje prace czy portfolio.

 

Dobre standardy przy sprzedawaniu sztuki

 

Prowadząc samodzielnie sprzedaż własnych dzieł sztuki, warto zadbać o dobre standardy związane z transakcjami na rynku sztuki. Przede wszystkim dla własnego bezpieczeństwa, ale też w ramach dobrego serwisu dla naszych klientów_tek. Dobrze, jeśli sprzedaż jest udokumentowana. Jeśli jako artyści prowadzimy działalność gospodarczą, to podstawowym dokumentem jest rachunek lub faktura, na podstawie której dokonujemy transakcji. Jeśli nie jesteśmy przedsiębiorcami sztuki (wszystko przed Tobą!), to można spisać prostą umowę kupna-sprzedaży (w materiałach A – Z znajdziecie odpowiedni wzór). Zdarza się coraz częściej, że sami klienci proszą o podpisanie umowy, również po to, aby jasno określić prawa, jakie nabywa kolekcjoner wraz z zakupem dzieła. Taka umowa jest obowiązkowa w przypadku sprzedaży dzieła do muzeum lub innej instytucji. Przygotowuje ją nabywca, artysta zaś winien uważnie, przed podpisaniem, przeczytać jej treść i pytać, jeśli cokolwiek wydaje się niejasne lub budzi wątpliwości. Umowa, jak sama nazwa wskazuje, jest rodzajem porozumienia, więc nie należy krępować się – negocjowanie treści umów jest normalną praktyką.

 

Innym typem dokumentu, popularnym wśród kolekcjonerów, są certyfikaty. Służą one przede wszystkim potwierdzeniu autorstwa pracy w wypadku dzieł, które z jakichś powodów nie mogą być odręcznie podpisane przez autorkę lub autora. Ostatnio jednak dołączanie certyfikatów do wszelkich dzieł sztuki stało się mile widzianą, a nawet oczekiwaną przez nabywców praktyką. Warto przygotować sobie własny wzór takiego dokumentu (miejsce i data wystawienia, reprodukcja pracy, tytuł, data powstania, opis techniki i ew. edycji, podpis potwierdzający autentyczność). Koszt niewielki, a zadowolenie klientów – bezcenne!

 

Dokument, który bezwzględnie należy założyć rozpoczynając sprzedaż swoich prac to choćby najprostsza ewidencja wykonanych i zbywanych dzieł. Może to być tabelka w arkuszu kalkulacyjnym z miniaturową reprodukcją pracy, jej opisem i miejscem przechowywania lub imieniem i nazwiskiem (nazwą) nabywcy. Taka ewidencja to nasz wewnętrzny dokument, który rozrastając się z czasem, będzie nam służył nieocenioną pomocą.

 

Współpraca z galerią – o czym warto pamiętać?

 

Nawiązanie stałej współpracy z galerią to dla wielu artystów_ek cel sam w sobie. Faktycznie, często taka relacja ma przełomowe znaczenie w dalszym rozwoju kariery rynkowej. Nie zmienia to jednak faktu, że zanim podejmiemy współpracę z jakimkolwiek profesjonalnym pośrednikiem – galerią, domem aukcyjnym czy działającym samodzielnie art advisorem – trzeba możliwie szczegółowo poznać lub ustalić jej zasady. Mogą one zostać spisane w formie umowy, co jest wskazane, zwłaszcza gdy rozpoczynamy współpracę albo gdy pośrednik nie ma jeszcze dłuższego doświadczenia czy renomy, nie znamy się bliżej, czy też umawiamy się na ograniczony zakres współpracy (np. umowa komisowa na jedną lub kilka prac przekazywanych do sprzedaży na określony czas). Omawiając zasady współpracy, trzeba zwrócić uwagę, czy ma ona mieć taki właśnie, doraźny charakter, czy stały, nieokreślony w czasie. A jeśli tak, to czy ma ona mieć charakter pełnej reprezentacji (na jakich zasadach)? Przy nawiązywaniu relacji z profesjonalną galerią warto wspólnie przedyskutować nie tylko zasady, ale też strategiczne priorytety współpracy, czyli co i w jakim czasie ma być naszym wspólnym celem. Takie umowy ze znanymi powszechnie galeriami mają na ogół charakter ustny, jednak warto odbyć taką szczegółową rozmowę na początku (a nawet sporządzić sobie z niej notatkę), aby uniknąć niedomówień w przyszłości.

 

Współpraca z galerią może (nie musi!) przynieść artyście_tce szereg korzyści: sprzedażowych, promocyjnych czy produkcyjnych (wsparcie przy wykonaniu i finansowaniu nowych prac). Decyzja o nawiązaniu (lub rozwiązaniu) współpracy powinna być jednak przemyślana. To rodzaj inwestycji, często dosłownie, bo mając już za sobą sprzedaże prac bezpośrednio „z pracowni” i ustalony poziom ich cen, będziemy być może zmuszeni na początku do obniżenia cen autorskich, aby po dodaniu marży galerii ich cena sprzedażowa nie skoczyła z dnia na dzień ponad dwukrotnie (marża galerii to przeważnie 100% ceny autorskiej + podatek VAT, którego sami artyści, jeśli nie prowadzą działalności gospodarczej, nie są na ogół płatnikami).

 

Przekazując prace do sprzedaży pośrednikom, wstawiając je np. do domów aukcyjnych czy galerii-sklepów z obrazami, warto dokonać kalkulacji, czy faktycznie będzie to opłacalne, tak finansowo, jak i promocyjnie. Samodzielnie sprzedając swoje prace, zachowujemy pełną kontrolę nad własnym wizerunkiem artystycznym i cenami prac. Wiarygodność i autentyczność jest zaś jednym z najcenniejszych walorów, jakie artysta_tka ma do zaoferowania poza własną sztuką. Współczesny rynek oferuje też coraz więcej możliwości samodzielnej sprzedaży prac przez artystów i, jak pokazuje praktyka, współpraca z galerią czy przypadkowymi pośredniakami nie jest jedyną możliwą ścieżką kariery, zwłaszcza w wypadku artystów_ek pracujących w mniej popularnych na rynku sztuki mediach, jak fotografia czy film.

 

Co robić, gdy moje prace się nie sprzedają?

 

Rozczarowania są wpisane w zawód artysty_tki. Niepowodzenia w sprzedaży własnych prac nie muszą jednak oznaczać, że nie mają one żadnej wartości i nikogo nie interesują. Może zbyt ambitnie je wyceniamy, a może mają po prostu inne walory niż doraźna atrakcyjność rynkowa. Rynek sztuki jest kapryśny i podatny na mody. I chociaż to słabe pocieszenie, współczesna sztuka zna wiele historii artystów_ek, którzy na rynkowy sukces czekali wiele, wiele lat. Zamiast jednak czekać bezczynnie, można szukać szansy na innych polach: poprzez wystawy (i ew. sprzedaże) w instytucjach artystycznych, podejmowanie commissions (czyli realizacji na zlecenie), granty i rezydencje artystyczne, karierę w edukacji artystycznej czy rozszerzenie swojej praktyki o plastykę użytkową (ilustracje, projektowanie graficzne etc.). A gdy i to się nie uda, z czystym sumieniem można rozpocząć poszukiwania innego niż sztuka źródła utrzymania.

 

Zobacz też: Moja sztuka na sprzedaż

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką prywatności. Jeśli nie wyrażasz zgody, prosimy o wyłącznie cookies w przeglądarce. Więcej →

Zmiany w Polityce Prywatności


Zgodnie z wymogami prawnymi nałożonymi przez Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE, w niniejszym Serwisie obowiązuje nowa Polityka prywatności, w której znajdują się wszystkie informacje dotyczące zbierania, przetwarzania i ochrony danych osobowych użytkowników tego Serwisu.

Przypominamy ponadto, że dla prawidłowego działania serwisu używamy informacji zapisanych w plikach cookies. W ustawieniach przeglądarki internetowej można zmienić ustawienia dotyczące plików cookies.

Jeśli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie cookies w niniejszym Serwisie, prosimy o zmianę ustawień w przeglądarce lub opuszczenie Serwisu.

Polityka prywatności