30.03.2019
Międzynarodowy rynek sztuki
Monika Rendzner
Instytucja zwana rynkiem sztuki istnieje od XV wieku, ale jego obecna forma ukształtowała się w latach 70 XX w. Miały na niego wpływ dwa ważne zjawiska gospodarcze: kryzys naftowy oraz globalizacja. Ten pierwszy sprawił, że inwestorzy zaczęli szukać nowych form ochrony wartości posiadanego majątku. Rynku sztuki nie ograniczały bariery handlowe i celne, cechowało go niskie ryzyko, a potencjał wzrostu był wysoki. Każdy wie, że sztuka awangardowa końca XIX i początku XX w., której twórcy zwykle żyli w ubóstwie, dziś warta jest miliony. Stąd m.in. przekonanie, że sztuka wykraczająca poza gust swojej epoki nabierze kiedyś niewspółmiernej wartości, więc to właśnie ona budzi zainteresowanie kolekcjonerów czy inwestorów, których celem jest finansowy zysk. To z kolei uruchamia spiralę wzrostu cen i napędza poszukiwanie dzieł, które coraz bardziej odstają od artystycznej tradycji. Globalizacja rozszerzyła popyt na zakup dzieł sztuki poza Europę i Stany Zjednoczone. Ważnymi nabywcami stali się najpierw Japończycy, a następnie Chińczycy, Arabowie, Indusi i Brazylijczycy.
W 2018 roku wielkość globalnego rynku sztuki oszacowano na 67,4 mld dolarów (według raportu Art Basel/UBS) z tendencją wzrostową, przy czym ceny rosły szybciej niż ilość sprzedanych prac. Na rynek sztuki składają się podmioty sprzedające sztukę, czyli galerzyści, dilerzy i domy aukcyjne, których udział w rynku kształtuje się odpowiednio na poziomie 54% (galerie) i 46% (domy aukcyjne), oraz kolekcjonerzy, którzy sztukę kupują. Prawdziwym centrum globalnego rynku sztuki są międzynarodowe targi sztuki. Galerzyści czerpią z nich 46% swoich dochodów. Najważniejszymi targami sztuki jest Art Basel, które odbywają się co roku w trzech miastach: Bazylei, Miami i Hong Kongu.
Od czego zależy cena dzieła sztuki
Sztuka, jak wiadomo, ma znikomą wartość użytkową. Jej wartość leży w sferze jakości i unikatowości, które sprawiają, że jej cena jest elastyczna i zależy od tego, kto sprzedaje lub kupuje. Przy wycenie czynnikami najczęściej branymi pod uwagę są: wielkość pracy (im większy format tym wyższa cena), nakład pracy, ale także reputacja artysty, konkursy i wystawy, w których brał udział oraz kolekcje, w jakich znajdują się jego prace. Unikatowe obiekty, takie jak obraz czy rzeźba stworzone rękami artysty, wyceniane są drożej aniżeli kolejne edycje. Na cenę ma też wpływ technika – w przypadku tego samego artysty prace na papierze kosztują mniej niż prace na płótnie. Innym ważnym czynnikiem kształtującym cenę prac jest również moment w karierze artysty – na początku kariery są niższe i rosną wraz z jej rozwojem.
Od tej reguły zdarzają się oczywiście wyjątki, np. kiedy artysta tworzy szczególnie unikatowe prace, i zostaje szybko zauważony przez kuratorów i rynek, jak w przypadku dwojga artystów afroamerykańskich, Kerry’ego Jamesa Marshalla i Njideki Akunyili Crosby. Pochodząca z małego miasteczka we wschodniej Nigerii Njideka Akunyili Crosby wykreowała w swoim malarstwie charakterystyczny styl i błyskawicznie wskoczyła do światowej czołówki współczesnych artystów, a ceny jej prac wzrosły do 3 mln dolarów. Jeśli prace artysty pojawiają się na aukcjach rzadko (mniej niż trzy razy w roku), wtedy ich ceny aukcyjne zazwyczaj są niższe od tych oferowanych przez galerie, bo trudno przewidzieć, czy potencjalni kolekcjonerzy będą zainteresowani oferowaną na aukcji pracą, i konkretnego dnia, w konkretnym miejscu wezmą udział w licytacji. W przypadku gdy prace dane- go artysty pojawiają się często na rynku aukcyjnym, wtedy ich ceny zbliżone są do tych oferowanych przez galerie.
Galerzyści
Różnica pomiędzy galerzystą a dilerem jest taka, że ten pierwszy ma galerię, gdzie prezentuje prace artystów, z którymi współpracuje, podczas gdy diler jest po prostu sprzedawcą sztuki, czy to na rynku pierwotnym (zaopatrując się bezpośrednio u artysty), czy wtórnym (odkupując prace od wcześniejszych ich właścicieli). Najważniejsze w obu przypadkach jest posiadanie oferty, która może wygenerować sprzedaż i która pozostaje w gestii sprzedającego. Galerzyści w tym celu współpracują z co najmniej kilkoma, a często i kilkudziesięcioma artystami, którzy są w stanie zapewnić im podaż w zamian za 50% udziału w zysku. W przypadku rynku wtórnego diler odkupuje prace od wcześniejszych właścicieli i szuka na nie nabywcy; różnica w cenie zakupu i sprzedaży jest jego zyskiem.
Szacuje się, że na rynku funkcjonuje 295 tysięcy galerzystów i dilerów. Są oni jednak rozproszeni i nie mają siły ani zasięgu równego domom aukcyjnym, które monopolizują rynek sztuki. Mnożące się na całym świecie targi sztuki są odpowiedzią na ten trend – próbują odtworzyć moment now-or-never, który ma miejsce podczas licytacji w domach aukcyjnych. Prywatne transakcje zawierane na rynku sztuki, gdzie stroną jest galerzysta czy diler, oparte są na umowie gentelmeńskiej i przypieczętowane uściskiem dłoni. Galerzyści i dilerzy w przeciwieństwie do domów aukcyjnych nie ujawniają szczegółów dotyczących sprzedaży ani też tego, na jakiej podstawie została ustalona cena.
Domy aukcyjne
Przeważnie uważa się, że domy aukcyjne są swoistym barometrem rynku sztuki, a notowania aukcyjne – wyznacznikiem rzeczywistej wartości prac artystów. Na świecie są tysiące domów aukcyjnych, ale na rynku liczą się tylko dwa: Christie’s i Sotheby’s, które angażują potężne siły marketingowe, aby kreować popyt na sztukę. Aukcje sztuki współczesnej organizowane są dwa razy w roku w Nowym Jorku (w maju i listopadzie) oraz trzykrotnie w Londynie (w lutym, czerwcu i październiku). Do niedawna obowiązywała niepisana zasada, że domy aukcyjne nie sprzeda- ją sztuki, która powstała przed upływem 2 lat, aby nie konkurować z galeriami, ale wraz z kurczącą się podażą sztuki dawnej i powojennej ta zasada działa coraz rzadziej.
W Polsce funkcjonuje 49 podmiotów organizujących aukcje sztuki. Obroty domów aukcyjnych w 2017 roku wyniosły 214 milionów złotych. Liderem jest DESA Unicum z 43% udziałem w rynku. Z kilku tysięcy twórców, których dzieła wystawiane są na polskich aukcjach, za połowę łącznej wartości sprzedaży odpowiada 30 nazwisk, m.in.: Józef Chełmoński, Alfred Wierusz-Kowalski, Józef Brandt, Jacek Malczewski, Stanisław Wyspiański (rekord cenowy – 4,3 mln zł.), Wojciech Fangor, Jerzy Nowosielski i Henryk Stażewski. Sztuka dawna to 48,5% rynku, a współczesna i aktualna to 51,5%. Ponad połowa z ponad 13 tysięcy wylicytowanych na aukcjach obiektów to sztuka młoda i aktualna. DESA Unicum ma w ofercie ponad tysiąc prac z kategorii sztuki młodej, i sprzedaje prawie wszystkie z nich. Średnia cena „młotkowa” wynosi 1549 złotych.
Kolekcjonerzy
Statystyki podają, że jest ich około 10 tysięcy, ale tylko niewielu z nich kupuje sztukę regularnie, przeznaczając na nią spore budżety. Co czwarty kolekcjoner mieszka w Stanach Zjednoczonych Ameryki, co dziesiąty w Niemczech, 7% w Wielkiej Brytanii i tyle samo w Chinach. Średni wiek statystycznego kolekcjonera to 59 lat. Ponad połowa kolekcji powstała pomiędzy 1980 a 2000 rokiem. Najpopularniejszymi artystami w kolekcjach są: Andy Warhol, Pablo Picasso, Damien Hirst i Gerhard Richter. Ponad 12% kolekcji jest wystawianych w prywatnych muzeach.
Dobrym przykładem jest otwarte w ostatnich miesiącach Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Susch polskiej kolekcjonerki Grażyny Kulczyk, posiadające największą kolekcję sztuki współczesnej w tej części Europy – pół tysiąca dzieł sztuki polskiej, środkowoeuropejskiej i światowej. Początkowo tworzyły ją dzieła polskich artystów, m.in. Andrzeja Wróblewskiego, Tadeusza Kantora, Władysława Strzemińskiego. Z czasem pojawiły się w niej prace Aliny Szapocznikow, Zofii Kulik, Pawła Althamera i Piotra Uklańskiego. Kolekcja zawiera także prace artystów zagranicznych, takich jak m.in: Donald Judd, Yayoi Kusama, Sam Francis, Jenny Holzer czy Andreas Gursky.
Niezwykłe zbiory sztuki stworzyły też dwie inne kobiety: Ingvild Goetz, której kolekcję o wartości 40 mln dolarów, uznaną przez „The Wall Street Journal” za jedną z 10 najważniejszych na świecie można zobaczyć w Monachium, oraz Julia Stoschek prezentująca zebrane przez siebie prace nowych mediów w muzeum w Dusseldorfie, Berlinie i Rydze. W jej przypadku wszystko zaczęło się w Nowym Jorku w 2003 roku w Galerii Gagosian, gdzie zobaczyła 20-minutową wideoinstalację Douglasa Gordona Play Dead Real Time. Praca wywarła na niej tak wielkie wrażenie, że spędziła przed ekranem około 3 godzin. Dzisiaj posiada jedną z największych prywatnych kolekcji dzieł sztuki wideo w Niemczech. Julia Stoschek gromadzi nie tylko oryginalne prace, nagrywane przy użyciu określonej techniki i zaawansowanych technologii, ale także odpowiedni sprzęt do ich odtwarzania. Przyświeca jej cel pokazania rozwoju sztuki wideo od lat 60. do chwili obecnej.
Ze współczesnych kolekcjonerów amerykańskich na uwagę zasługuje kolekcja rodziny Rubell. Mera i Don Rubell zbierają sztukę, zwłaszcza tzw. nową, od 1964 roku. Na początku co tydzień odkładali na ten cel drobną sumę. Ze względu na ograniczone możliwości finansowe skupili się na „nieodkrytych talentach”, jak Keith Haring, J-M Basquiat czy Anselm Kiefer, aby wymienić tylko kilka. W ciągu 50 lat wiele się zmieniło, Rubells stali się ważnymi graczami, z własnym muzeum w Miami. Razem ze swoimi dziećmi, Jasonem i Jennifer, zbudowali Rubell Family Collecdon and Contemporary Arts Foundadon. Do dzisiaj podstawowym sposobem odkrywania nowych talentów są dla nich wizyty studyjne.