30.05.2022
Kultura Regeneracji
Katarzyna Roj
A – Z to skrótowiec, pozostałość po dawnym tytule cyklu, brzmiącym męskocentrycznie „Artysta – Zawodowiec”. Zmieniłyśmy jego zakres z innymi prowadzącymi, podając własne słowa-azymuty, rozpoczynające się od pierwszej i ostatniej litery alfabetu łacińskiego. Ten prosty gest, wywołany przez organizatorki, stworzył miejsce na nowe perspektywy, ale nie tylko. Podkreślił trwającą już od dawna zmianę języka. Przez długi czas do określania zjawisk ogólnych używano rodzaju męskiego, niemal wszędzie, również w środowiskach twórczych. Dziś odczuwamy, szczególnie tu, w naszym polu sztuki, wyraźną zmianę w komunikacji. I nie ogranicza się ona do stosowania feminatywów. Chcemy rozwijać język w takim kierunku, by obejmował jak najszersze spektrum różnorodnych form życia oraz ich manifestacji i współzależności. Chcemy językowej różnorodności.
Z potrzebą wypracowania nowego języka łączą się wybrane przeze mnie dwa słowa: „adaptacja” i „zmiana”. Nie są to pojęcia przeciwstawne, lecz nawzajem się warunkujące. W najprostszy sposób przedstawiła to Maja Demska w ilustracji towarzyszącej wykładowi. Adaptacja powodowana jest przez zmianę i wytwarza kolejną zmianę. Wymaga to szybkiej reakcji języka. Musimy nim opisać niekończące się procesy obejmujące wszystkie organizmy, również świat postrzegany przez nas dotąd jako nieożywiony. W ostatnich latach zaczęłyśmy posługiwać się zupełnie nową dla nas, pogłębioną perspektywą w spojrzeniu na czas oraz na przestrzeń wokół nas, tak różnorodną, choćby biologicznie czy geologicznie. Często słyszę, że brakuje języka, by wyrazić tę złożoność świata, że przyjęcie nowej perspektywy nie jest łatwe i od wielu wymaga ogromnej pracy wyobraźni. Zajmijmy się więc jej pobudzaniem i rozwijaniem. My, środowiska twórcze, zorientowane na troskę, solidarność i regenerację.
Jak? Tak, jak już to się dzieje.
Być może znacie Kulturę Regeneracji jako jedną z wartości wyznawanych w Extinction Rebellion. Ten międzynarodowy ruch wykorzystuje akcje masowego obywatelskiego nieposłuszeństwa, by wpływać na rządy opieszałe w zapobieganiu antropogenicznej zmianie klimatu, utraty bioróżnorodności czy wymieraniu gatunków. Ich zdaniem celem Kultury Regeneracji jest tworzenie zdrowej, wytrzymałej kultury, odpowiadającej na bieżące potrzeby. Rozumiem ją podobnie, choć doszłam do tego krętą ścieżką, w następstwie wielu zawodowych doświadczeń. Dla mnie Kultura Regeneracji jest narzędziem, ale też kulturą samą w sobie, ukierunkowaną na wspólnoty, praktykowaną
różnorodnie, wypowiadającą się we własnym imieniu lub tworzącą sojusze ze środowiskami niemającymi reprezentacji. Kulturą reagującą na wyzwania, warunkującą pozytywnie, wzmacniającą.
Pojawiła się w mojej praktyce zawodowej jako credo towarzyszące Żyjni, przestrzeni społecznej i edukacyjnej galerii Dizajn BWA Wrocław. Do jej powstania doprowadziły rozmaite eksperymenty. Żyjnia, w skrócie, to komnata, w której odpoczywają ludzie, delikatnie stymulowani przez jej sensory, zapach oraz dźwięk, czasem dotyk. Sensory te zmieniają się w czasie i reagują na treści prezentowane w ramach wystaw, które odbywają się w galerii, oddzielonej od Żyjni półprzezroczystą kotarą.
Pomysł zrodził się z inspiracji tradycją sanatoryjną na Dolnym Śląsku, w jej szczególnym przejawie – pijalni wody. Pamiętam je z dzieciństwa jako otwarte miejsca zbliżone charakterem do świątyni, której sercem jest woda pobierana z głębin, nalewana do sanatoryjnych naczyń z dziubkiem, zwanych pijałkami. Przychodziło się tu po wodę i ogólnie, po chwilę oddechu. Czasem w pijalniach organizowano kameralne koncerty lub wykłady. I w Żyjni podobnie, odbywają się spotkania w niezobowiązującej atmosferze, w której osoba prowadząca i publiczność pozostają w bezpośredniej relacji. Czasem dodawany jest jakiś rekwizyt, powiązany z programem galerii i podkręcający ogólny charakter miejsca.
Żyjnia wspiera osoby w najprostszych potrzebach: odpoczynku, nawodnienia organizmu, bezpieczeństwa, odcięcia się od codziennych bodźców. Jest otwarta na wszelkie performatywne i odjechane współprace artystyczne, zorientowane na szeroko pojęte praktyki adaptacyjne. To oczywiście modelowa sytuacja, modyfikowana przez wiele zmian, które zaistniały w naszej przestrzeni publicznej od otwarcia miejsca w 2019 roku. W kranach tego dziwnego sanatorium nie płyną pradawne źródła, lecz woda miejska, pobrana i oczyszczona lokalnie z rzeki Oławy. Celebrujemy tu zatem nie tylko fizyczny i chemiczny skład wody pitnej, lecz sam fakt jej dostępności. Jest to wciąż nasz geograficzny przywilej, który zaczynamy dopiero dostrzegać. Nasycenie organizmu wodą wspiera procesy regeneracyjne. Uspokojenie oddechu i jego chwilowa kontrola pobudzają naszą uwagę. To najprostsze praktyki, o których większość z nas i tak zapomina w ciągu dnia. Woda i spokojny oddech. Są nam niezbędne do zachowania względnej równowagi oraz budowania odporności na kryzysy.
Trudno dziś zachować równowagę i nie czuć z tego powodu wyrzutów sumienia. Często mierzę się z pytaniem, czy młoda artystka może wypoczywać. Każda osoba powinna odpoczywać i w ten sposób korzystać z prawa, które obejmuje wszystkich. Tak jednak nie jest. Inaczej odpoczywa osoba, która doznała wojennej traumy, inaczej ta, która doświadcza braku materialnej lub emocjonalnej stabilizacji, inaczej osoba społecznie wykluczona, inaczej aktywistyczna, pracująca opiekuńczo lub obciążona fizycznie. Każda z nich jednak potrzebuje wytchnienia. Jest to bardzo proste i jednocześnie polityczne, bo wypoczynek nie jest dobrem rozłożonym wśród ludzi równomiernie. Łatwo ulega też utowarowieniu. A przecież polega na prostych czynnościach, takich jak na przykład leżenie. Anka Herbut w swoich tekstach, również w rozmowie z Rafałem Pierzyńskim, wskazuje na polityczną wartość niepozornego aktu położenia się w przestrzeni publicznej, nazywając go w swoim podkaście Kto nie skacze „subersywnym aktem horyzontalności”. Jest wyłomem, wyrazem niezgody, niechęci dopasowywania się do dyscyplinujących norm, próbą wprowadzenia innej perspektywy w miejskim doświadczeniu, manifestacją potrzeb, których nie można zaspokoić praktykami konsumenckimi. Wypoczynek może być również formą oporu. Dlatego w ramach naszej Kultury Regeneracji wspieramy najczęściej te aktywności artystyczne, które wyrównują dostęp do regeneracji lub proponują jej udaną kolektywizację. Robimy to razem z twórcami i twórczyniami rozumiejącymi te potrzeby, dla których tworzą one ważny kontekst, artystyczny i projektowy.
Regeneracja to również słowo-klucz, powiązanie z zagadnieniami takimi jak nowe rolnictwo czy też postwzrost. Wykorzystywane jest ono w dyscyplinach projektowych do zarysowania horyzontu działań, dużo ambitniejszych niż idea zrównoważonego rozwoju. Na diagramie wzorowanym na rysunku Billa Reeda z Regenesis Group widzimy, że idea ta znajduje się w punkcie zero, na granicy „bussiness as usual”. Oznacza dokładnie tyle, co minimalizację negatywnych skutków naszych aktywności. Niestety, nie tworzy dla nas i innych nieludzkich aktorów bezpiecznej przyszłości. Inaczej niż praktyki regenerujące, które należą do górnej części diagramu i powiązane są z pozytywnym oddziaływaniem na świat. Tworzą możliwości dla ludzko-nieludzkiej wspólnoty, angażują w swoich procesach naturalne siły przyrody, wymagają mniejszego zużycia prądu. O wielkim potencjale tej perspektywy piszą i mówią Sara Ichioka i Michael Pawlyn w książce oraz podkaście zatytułowanym „Flourish. Design Paradigms for Our Planetary Emergancy”. Potrzebujemy zarówno nowego języka, jak i nowej kultury materialnej, które będą stymulować zmianę w zdrowym dla wszystkich kierunku.
Tuż po zamknięciu Żyjni, ze względu na pandemię, naszym polem działań w ramach Kultury Regeneracji stały się Wrocławskie Pola Irygacyjne. To dawna poniemiecka oczyszczalnia miejskich ścieków, która czyściła je metodą naturalną. Polegało to na pracy bakterii glebowych, wspieranych infrastrukturą kanałów i drenów, które dystrybuowały oczyszczone ścieki po polu, a następnie do Odry. Jest to przykład dawnej ekoinżynierii, a także miejskiej instytucji opartej na współpracy z przyrodą, działającej z powodzeniem przez 134 lata. W wyniku nadpodaży ścieków, związanej z powojennym wzrostem miasta i konsumpcji jego mieszkańców, pola zaczęły puchnąć, i wtedy wydarzyło się coś niezwykłego. Zawiązał się wodno-bagienny ekosystem, a wraz z nim bogate życie przyrodnicze. W skali całego globu od 1900 roku zlikwidowaliśmy ponad 64 procent obszarów podmokłych i proces ten nadal trwa. Tymczasem na wrocławskich polach, w bliskim powiązaniu z fizjologią człowieka, powstało mokradło. Dziś ono wysycha, lecz wciąż jest dość odporne i zasiedlane przez wodno-bagienne gatunki roślin i zwierząt. To doskonały przykład naturokultury, o której pisze Donna Haraway, że jest syntezą natury i kultury, uznającą ich nierozłączność w relacjach ekologicznych, zarówno biofizycznie, jak i społecznie.
W czasie gdy trwał nasz rozciągnięty na wiele miesięcy plener artystyczny i projektowy, realizowana była inwentaryzacja naukowa, której efektem jest dokument przedstawiający wartości przyrodnicze terenu Wrocławskich Pól Irygacyjnych. W wyniku naszych aktywności z kolei powstała wystawa zatytułowana Pole Regeneracji, którą pokazałyśmy latem 2021 roku w galerii Dizajn BWA Wrocław. Tworzyły ją prace następujących artystów i projektantów: Olaf Brzeski, CENTRALA (Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis), Czarny Latawiec, Aleksandra Gierko, kaja Gliwa, Kacper Kowalski, Dominika Kulczyńska, Mikołaj Moskal, Monika Opieka-Nowak, OTECKI / Wojciech Kołacz, Łukasz Rusznica, Ilona Witkowska. Uzupełniały one naukową ekspertyzę o faktory zawsze pomijane w takich opracowaniach, jak: tożsamość miejsca, relacje i pamięć mieszkańców i innych osób związanych z krajobrazem, jego właściwości akustyczne, sensoryczne czy zapachowe.
My w polach szukałyśmy inkarnacji sanatoryjnej idei Żyjni, doświadczając ich na wzór międzygatunkowego sanatorium. Dziś jest to miejsce, które samo wymaga regeneracji po zakończonej pracy w charakterze oczyszczalni ścieków. Jednocześnie oferuje rozmaite usługi regeneracyjne dla ludzi, np.: rozbudzanie sensoryczne w bliskiej relacji z przyrodą, patrzenie w dal czy też słuchanie szumu trzcinowisk. Zabiegi te przynoszą zdumiewające efekty, których doświadczyłyśmy na sobie, a potwierdzają je rozmaite naukowe opracowania.
Innymi pojęciami, które tworzyły azymuty dla naszych aktywności były: rezyliencja, kontinuum, głębokie słuchanie, wyobraźnia, ton, uspołecznienie, ucieleśnienie. Rezyliencja opowiada o naszej systemowej odporności, a także o umiejętnym projektowaniu infrastruktury tak, by była sprawna i bezpieczna pomimo licznych niepewnych okoliczności, najczęściej związanych ze zmianą klimatu (nagłe wyładowania atmosferyczne, pożary, powodzie, kryzysy migracyjne, wzrost temperatury). Kontinuum pozwala wyjść poza binarną opowieść o świecie i naświetlać mniej reprezentowane zjawiska. Głębokie słuchanie to specyficzny rodzaj obecności, w którym koncentrujemy się na akustycznych walorach rzeczywistości. W obliczu kryzysu wyobraźni, wywołanego
niepewnością co do kształtu przyszłości, możemy szukać oparcia w twórczości artystek i artystów. Wyobraźnia jest zatem silnym, politycznym orężem środowisk twórczych. Ton, uspołecznienie i ucieleśnienie odnoszą się do sposobu, w jakim się komunikujemy, do widzialności społecznej, a także do potrzeby produkcji wiedzy, która oparta jest o bezpośrednie doświadczenie.
Jakości te nie tworzą sztywnych kierunków, a raczej adaptują się do kuratorskich, artystycznych i projektowych potrzeb. Chciałabym rozwijać je dalej, również w kontekście Wrocławskich Pól Irygacyjnych, które wciąż – pomimo zakończenia wystaw – są dla BWA Wrocław ważnym punktem odniesienia. Więc jeśli macie pomysł, który wpisuje się w program Kultury Regeneracji, to podzielcie się nim ze mną. Często pytacie, jak zaangażować się w działania galerii, jak tworzyć z nami jej program. Pomagają w tym przeglądy, podczas których możecie opowiedzieć o swojej perspektywie, o swoich pomysłach. Innym rozwiązaniem jest wysyłanie propozycji bądź nawiązanie bezpośredniego kontaktu z kuratorką, kuratorem miejsca, z prośbą o spotkanie. Skutecznym i wartościowym rozwiązaniem jest po prostu uczestniczenie, na miarę możliwości, w życiu codziennym galerii, z którą chciałybyście nawiązać współpracę, na przykład w jej wydarzeniach towarzyszących. Daje to Wam możliwość weryfikacji swoich spostrzeżeń na temat charakteru galerii, bycia częścią dyskusji, wejścia w dialog z osobami, które ją bezpośrednio tworzą lub tworzą w jej orbicie.
Wiem, że może to być stresujące na początku, ale bardzo Wam to rozwiązanie polecam. I pamiętajcie, niezależnie od okoliczności i wyzwań, przed którymi staniecie: sen, woda i czasowa kontrola oddechu. Jeżeli nie wiecie, na czym to polega, sięgnijcie do rejestracji mojego wykładu i do prezentowanego tam wideo wyreżyserowanego przez Okime Emiko w ramach projektu „Nie jesteś sam/a”.
Zobacz też: Kultura Regeneracji